Ale powoli - zacznijmy od początku.
Na prowizorycznym warsztaciku wylądował marker Kingman Syder MR5 doposażony w przedni chwyt rodem z BT4 i butelkę HP.
Klamotek wygląda na dzień dobry tak:
Szału na pierwszy rzut oka nie ma - ot typowy Spyder - wyglądem ciut przypominający MR3 czy innego MRXa.
Więc czas na pierwsze spostrzeżenia.
Marker swoje waży - goły bez niczego ponad 2kg.
Klekocze podczas poruszania nim - niestety, to co jest zaletą w budowie czyli wszechobecne luzy (Kałach też tak ma i jest niezawodny), sprawiają że bieganie z nim po lesie da efekt jak husaria w galopie. Ze stu metrów będzie słychać jak potrząsamy żelastwem.
Główny sprawca zamieszania:
System naciągania bolta - czort wie jak to nazywają w markerach ale w broni jest to dźwignia / odciąg zamka. Służy nam to ustrojstwo (widoczne w górnej części zdjęcia) do tzw. przeładowania.
No i jest totalnie luźne. Klekocze i jedyna rada na szybko jaką widzę to na pitolić tam pokaźnie smaru - powinno ciut wyciszyć.
Do tego jak widać na zdjęciu - w środku mamy starego dobrego nieśmiertelnego klona MR3 i MR1 w jednym.
Czyli zestaw aluminiowy bolt + hammer. Jedno i drugie jak już pisałem rodem z poprzednich edycji. jedyna różnica jest taka że bolt jest dłuższy od MR3 (i niestety również cięższy). Wynika to z budowy "klamotka" i jego dualnego systemu podawania kulasów. Dualizm ten podobnie jak w Tiberkach działa na zasadzie "przekręcenia" lufy. Ustawiamy ją w zależności od potrzeb w górę lub w dół. Niestety w mojej ocenie Spyder tu nie błysnął. Dlaczego ? Ano dla tego że lufa jest jednoczęściowa - stockowa. Brak powiedzmy backa który byłby odkręcany lub np stałej komorze na kule (tak, tak takie cuś można zastosować i mieć możliwość wkręcania luf o konkretnym gwincie), powoduje że jesteśmy skazani na lufę taką jaka jest lub kupno innej dedykowanej - jeżeli takowa jest.
Do tego co ciekawe to właśnie w lufie znajduje się balldetent


Co do samego rozbierania markera to jest on banalny i nieskomplikowany jak to Spyder. Wyjęcie na polu (nawet podczas gry) bolta nie powinno sprawiać problemu. Zestaw Bolt / młotek jest wypinany jednym pinem. Niestety - pod warunkiem że nie mamy założonej kolby. Ta bowiem jest przykręcona śrubą co spowolni akcję czyszczenia klamotka.
Ale jak już się z tym uporamy to mamy doskonały dostęp do całej komory i wycior w ruch:
Teraz korzystając z okazji ze mamy już zdjęcie gdzie widać go rozpołowionego - napisze co nieco o tym.
Niestety aby zdjąć przednią osłonę lufy - Risy, należy wcześniej odkręcić chwyt z mechanizmem spustowym. Inaczej nie dostaniemy się do jednej śruby i co najwyżej coś połamiemy. Zdjęcie zaś całkowite gripu nie jest możliwe bez uprzedniego odkręcenia Asy i wężyka/przewodu powietrznego. Nie robiłem tego z braku teflonu i z powodu przerażonego wzroku Cacyka

Sam grip - kawał plastyku i trochę sprężynek i zapadek. Jak ktoś dał sobie rade z BT4 to tu jest zupełnie podobnie.
Ale już okładzina gumowa na gripie woła o pomstę do nieba



To coś co tam jest ... Jest ohydne, pływa to to w rękach i ... no słów brakuje.
Ale przejdźmy do osłony lufy:
Osłona jest wykonana z Plastyku ale pewnie producent twierdzi że to ABS - może i tak, znawcą nie jestem.
Składa się z dwóch połówek osłony i tulejki która ją z przodu usztywnia i służy za gniazdo dla lufy. Łączy się ją za pomocą kilku śrubek i tu trzeba zachować ostrożność. Nakrętki nie są w żaden sposób zespolone z osłoną więc zwyczajnie wypadają. Wkleiliśmy je na silikon ale to raczej słabe rozwiązanie.
Magazynek:
Ten akurat jest dedykowany do FS ale zwykłe kule też pasują.
Pojemnosć - 9 kul.
Budowa - banał, materiał jak osłona lufy. Rozwiązanie jak na obecne możliwości szału nie robi. Do tego sam sposób podpinania magazynka i jego zwalniania - oj będę upierdliwy.
Po pierwsze - przycisk zwalniania magazynka jest umiejscowiony daleko - chyba że ktoś ma palce o połowe dłuższe niż ja.
Ale czort, dla chcącego ... Uff.. nacisnąłem. I co ? ano nic - magazynek jak siedział tak siedzi

Po drugie - wpinanie magazynka. No to jest też niezła sztuka

Wcale nie powiedziane że jak jest w dziurze to już sukces - nie, musi być prostopadle (praktycznie pod kątem prostym) wkładany inaczej ni czorta nie zatrzaśniecie.
Czas na złożenie klamotka w całość

Zaczynamy od przedniej osłony - Risy. Wkleiliśmy już nakrętki więc zespalamy przód osłony z tuleją ustalającą (tu pamiętać należy że osłona jest asymetryczna więc złóżcie ją tak byście po dopasowaniu do body mieli górną linię RIS na tej samej wysokości

Zakładamy na body i dopiero teraz skręcamy do kupy. (śrubki mają różne długości więc uważajcie).
Mamy osłonę więc zespalamy komorę z gripem (chwyt z mechanizmem spustowym) - tu bez niespodzianek - trzy śrubki (dwa rodzaje) i po bólu. Do tego przyrząd celowniczy na RIS i gotowe.
Czas na zestaw bolt i młotek - podobnie jak w innych z serii MR, uważamy żeby bolt był właściwą stroną. Delikatnie smarujemy (oliwka) i wkładamy w body (młotek będzie się blokował na pazurku mechanizmu spustowego więc wkładając naciskamy spust). Za młotek idzie gumowy odbój, sprężyna i zaślepka / gniazdo kolby, ze śrubą regulacji FPS) Spinamy to pinem i koniec.
Teraz zaczynają się schody - po pierwsze w przedniej górne części body mamy dzuirkę w którą musimy włożyć - mały, lśniący, bolec ustalający


Jak to zwalczymy to przykręcamy od góry na dwa imbusy.
Musimy niestety przykręcić bocznego feeda - dla czego niestety ?? Bo zaslepki nie ma w zestawie więc nawet jak gramy na magazynkach to biegamy z feedem do łapania wody. Sam feed neck bez szału. Plastykowy i bez zatrzasku - skręcany na śrubkę.
Mamy kompletne body, mamy osłonę więc czas na kolbę - montaż banał. Ale już sama kolba jest wykonana ..... słabo. Luzy, klekotanie i materiał. Słabo i tyle.
Lufa wchodzi w jednej pozycji i montujemy ją wciskając i obracając - ala Tiberius (ogólne wrażenie mam takie ze ktoś tu coś z kogoś zerżnął

Gotowe - czas w pole.
A na polu pierwsza rzecz to regulacja FPS.
Fabryczne ustawienie przy ciśnieniu na butli 2,7k - 275 do 285 FPS
Nieźle choć skoki są jak w każdym wysokociśnieniowcu, bez szału.
Czas postrzelać - najpierw górna spłuczka.
Na odległość ok.25 metrów i kule Meteor, skupienie jest przyzwoite. Tu jestem mile zaskoczony.
Spłuczka 50 poleciała i jest nieźle.
Czas na magazynek, załadowany, podpięty, zwolniona sprężyna.
Dziewięć kul poleciało, wszystko w cel - nice.
Czas na test:
Ładujemy magazynek, podpinamy, trzy strzały i ... odpinamy magazynek. Fruuuuuu .... Cztery kulki poleciały. Gdyby to były FSy to bym mocno lamentował. Ale ciekawe jak bedą się trzymac kulasy po załadowaniu. Więc testujemy - odwracamy do góry nogami - nie wypadły. Potrząsamy (w końcu biegając mamy je na sobie w ładownicach i czasem nieźle trzęsie) - i niestety wszystko poszło w diabły.
Wiemy więc że odpięcie magazynku i np. cheć zmiany z FS na zwykłe kule = strata kul.
Noszenie załadowanego magazynku = strata kul
Kiepsko.
Zwiększamy odległość - ok. 40 metrów (może ciut mniej)
Strzelamy już lobem ale nadal przyzwoicie. Idzie spłuczka i jest znośnie.
Ostatni test - szybkie strzelanie.
Pierwsze 20-30 kul poszło ładnie - ale spada nam ciśnienie. Sprawdzam. Wywaliliśmy ok. 100 kul i ciśnienie spadło do ok.1K - sprawdzamy FPSy - spadły do max 250 (gdzie ten super ekstra wydajny zawór ?? )
No nic wywalamy na szybko resztę kul - i pierwszy splat. Marker nie ma oczu i spłuczka nie nadążyła. Następne kule jako tako lecą ale czyszczenie konieczne.
PODSUMOWANIE:
PLUSY:
- marker jest tani jak na magfeda
- konstrukcja idioto odporna = niezawodność
- niezłe skupienie jak na stokową lufę
- Meteor Classic lata przyzwoicie i nie rozbija się na bolcie - więc nie jest tak źle z traktowaniem kuli
- skoki FPS - daje na plus bo jednak nie wielkie
MINUSY:
- materiały i samo wykonanie - PAŁA
- rozwiązania techniczne - dajcie spokój, toż to klon całej serii MR
- system magazynków - PAŁA, ani włożyć ani wyjąć, gubi kulasy, mała pojemność ......
- głośny i kopie - co kto lubi ale bez przesady
- spasowanie części - klekocze jak ruski czołg
- brak zaślepki w zestawie
- zasilanie HP / CO2 - kurde, robią marker milsimowy i zero pomyślunku ( w kolbie powinno być, w kolbie)
- Wersja E-MR5 nie ma OCZU - nie kupujcie bo będziecie ciągle to czyścić

- mechaniczna blokada spustu rodem z rentalowego markera .......
PODSUMOWANIE:
Wybaczcie ale ja się zawiodłem, może mimo wszystko zbyt wiele oczekiwałem .....
Osobiście chętnie przetestuje jeszcze Hammer7 i tyle mojego zainteresowania nowymi klamkami ze stajni Kingman Spyder

Dziękujemy za zamieszczenie i przedstawienie szerszej publice waszej recenzji MR5.
OdpowiedzUsuń