sobota, 1 czerwca 2013

Hammer 7

    
Parę tygodni temu stałem się posiadaczem markera Kingman Hammer 7.W paru zdaniach postaram się opisać zalety i wady nowej magfedowej pompki. Podczas wyboru markera kierowałem się trzema kryteriami, po pierwsze możliwość strzelania kulkami FS z dolnego magazynka, po drugie butla w kolbie, no i możliwie niska cena.
Po otrzymaniu przesyłki przystąpiłem do energicznego penetrowania zawartości kartonu, ku mojemu zdziwieniu w opakowaniu brakowało tubki z FS (jak już zakosili FS to przynajmniej tubkę mogli zostawić). Z tego co widziałem w necie producent do każdego zestawu dodaje parę szt. FS w tubce, polski zestaw został z nich rozszabrowany (niby człowiek po latach powinien się przyzwyczaić że jest ciągle robiony w ch... ale robienie biznesu na dziewięciu FS po 2,50 plus tubka za 3.00 jest takie nasze,swojskie...).
     Powracając do tematu.Marker jest niewielkich rozmiarów,korpus wykonany z aluminium reszta z plastiku (podobno jest to ABS). Konstrukcja dość toporna, głównie elementy z twożywa sztucznego sprawiają wrażenie lekko niedorobionych, uchwyt do pompowania plastikowy (prowadnice też, niestety) i wydaje się dość wiotki i podatny na uszkodzenia mechaniczne. Lufa 12",gwint standardowy jak w MR 1 więc doskonale pasuje moja JJ Ceramic 16".
    Po wkręceniu butli pojawiło się nieprzyjemne syczenie,po oddaniu paru strzałów znikło ale po jakimś czasie znowu się pojawia.Budowę Hammera 7 poznałem zanim go kupiłem więc przystąpiłem do rozbiórki i szukania przyczyny przecieku.Okazało się że asa w korpusie ma lekki luz, co przy ruchach butlą powoduje że tłoczek dostarczający powietrze do strzału ustawia się pod kątem i przepuszcza powietrze. Tak że należy maksymalnie usztywnić AS'ę, wtedy syczenie powinno zniknąć.
     Kolejny element, magazynki.Prosta konstrukcja, łatwiej nie da się tego zrobić. O ile magazynek na FS nie sprawia większych trudności, to łamany dziesięcio-kulkowy nie wyciska ostatniej kulki i może się zdarzyć że utknie ona pomiędzy magazynkiem a tłokiem i zetniemy ją, albo zniknie nam nagle dziesiąta kulka, wyjmiemy magazynek a kulka wypadnie sobie z markera. Innym felerem jest blokada powstrzymująca kulki przed wysypaniem się z maga, zabezpieczony magazynek wsadziłem do kieszeni, trochę pobiegałem i miałem w kieszeni kisiel.Wszystkie problemy pojawiają się w dokupionym, łamanym magazynku.Mocowanie w giwerze nie sprawia większych trudności, na początku można się pomylić i wcisnąć przycisk zwalniający, ale po nabraniu nawyków związanych z obsługą Hammera 7 problem znika.
    Celność markera jest całkiem przyzwoita, używałem FS i zwykłych kulek. Wiadomo FS latają wyśmienicie, na otwartej przestrzeni spokojnie można trafić cel z 50 m. Przy zwykłych kulkach też jest całkiem przyzwoicie, używam standardowych przyrządów celowniczych (muszka i szczerbinka) i muszę przyznać że chyba po raz pierwszy ma to sens (o co w paintball'u raczej ciężko). Pod tym względem jestem zadowolony.


Warto zainwestować w dobre kulki bo przy dość niskiej szybkostrzelności i ograniczonej ilości kulek tylko celność może cię uratować. Tak jak w prawdziwym shotgunie istnieje możliwość przytrzymania spustu i strzelania samą rączką do przeładowywania,zwiększamy ilość wyrzucanych kulek ale kosztem celności (ciężko utrzymać prosto giwerę podczas takiego machania).
    Generalnie jestem zadowolony, jako że już wcześniej miałem kontakt z produktami firmy Kingman spodziewałem się problemów.Hammer 7 jest najtańszym magfedowym markerem na rynku, kupiłem go z zamiarem przerabiania i modernizacji (pewnie za młodu za bardzo naoglądałem się programów Adama Słodowego). Wydaje mi się że po opanowaniu obsługi i technicznych niedoskonałości doskonale będzie się nadawał na współczesne pole paintballowych zmagań.

Krótki film.



Pozdrawiam.

Bazyl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz